Powód jest prosty i nieubłagany: dzietność w naszym kraju jest na poziomie katastrofalnie niskim. Jak zmieni to rynek nieruchomości?
Katastrofalnie niska dzietność. Tak źle jeszcze nie było
Liczba urodzeń dzieci w Polsce w 2023 roku była dramatycznie niska. Wartość wskaźnika dzietności na poziomie 1,17 (wstępne szacunki demografów) to nic innego jak katastrofa demograficzna w naszym kraju.
Dane pokazują, że na 100 kobiet w Polsce urodziło się 117 dzieci w 2023 roku, wynika z szacunków. Tak niska dzietność oznacza nie tylko poważne wyzwania dla sektora emerytalnego czy wpływów budżetu państwa.
To również fundamentalny problem dla podtrzymania naszego narodu. Co więcej, niska dzietność na poziomie 1,17 może być poważną kwestią dla rynku nieruchomości i sektora mieszkaniowego w Polsce.
Nowe dane pokazują, że jeszcze nigdy liczba urodzeń dzieci na kobietę w Polsce nie była tak niska
Dzietność jest kluczowa dla rynku nieruchomości
Liczba urodzeń w danym kraju to ważny wskaźnik dla rynku nieruchomości, wynika z badań prowadzonych przez słynny Uniwersytet Harvarda w Stanach Zjednoczonych.
Rodziny z dziećmi są głównym motorem tworzenia gospodarstw domowych i konsumpcji mieszkań, zatem zmiany wskaźników dzietności mogą mieć znaczący wpływ na rynki mieszkaniowe. – Gregory Masnick, ekspert w Joint Center for Housing Stuties na Uniwersytecie Harvarda.
Mniejsza liczba urodzeń i mniejszy rozmiar rodziny mogą mieć wpływ na popyt na mieszkania. – dodał ekonomista.
Jednak mniejsza liczba dzieci to nie zawsze mniejszy popyt. Ciekawym spostrzeżeniem jest to, że im mniej młodych kobiet czy małżeństw ma dzieci, tym potencjalnie większy popyt na wynajem.
(Mniejsza liczba dzieci i mniejsze rodziny) zwiększają jednak prawdopodobieństwo wynajmu lub zmniejszają popyt na większe mieszkania. – zaznaczył Gregory Masnick z Uniwersytetu Harvarda.
Często pomijany jest również dość ważny efekt podatkowy. Kurczenie się młodego pokolenia oznacza, że w przyszłości będzie musiało ono “utrzymywać” system opieki społecznej dla liczniejszej grupy starszych osób.
Oznacza to wyższe składki i podatki. W rezultacie, wynagrodzenia będą mocniej opodatkowane, a finalne dochody szczuplejsze. To mniej środków na zakup mieszkania, argumentuje ekspert z Harvardu.
Mniejsza liczba urodzeń spowoduje zmniejszenie przyszłej siły roboczej, która może mieć trudności z utrzymaniem bardzo licznego pokolenia millenialsów, gdy osiągną oni wiek emerytalny. Jeśli wymaga to wyższych podatków od młodych pracowników, gospodarstwa domowe mogą mieć mniejszy dochód rozporządzalny, który w przeciwnym razie mógłby zostać wykorzystany do opłacenia mieszkania. – zaznaczył Gregory Masnick, ekonomista Joint Center for Housing Stuties na Uniwersytecie Harvarda.
Trudno jest przewidzieć dokładny wpływ mniejszej dzietności na rynek mieszkaniowy w Polsce, ponieważ jest mnóstwo czynników decydujących o kierunku cen nieruchomości.
Przykładem jest kwestia wynajmu. Z jednej strony, mniejsza liczba kobiet rodzących dzieci sprawia, że wzrasta popyt na najem mieszkań. Z drugiej strony, z czasem kobiet będzie mniej, zatem zainteresowanie wynajmem może spadać. Ocena, która zależność przeważy w przyszłości jest niezwykle trudne.
Zakładając, że duży spadek liczby młodych osób wchodzących w dorosłość wywrze znaczną presję na rynku najmu, to inwestorzy na rynku nieruchomości mogą mieć trudności ze znalezieniem najemców, co obniży ich zyski.
To potencjalnie może sprawić, że inwestowanie w nieruchomości stanie się mniej opłacalne i bardziej ryzykowne. Mowa tu jednak o horyzoncie zmian za co najmniej kilkanaście lat.
Oczywiście, potencjalni nabywcy mogą na tym skorzystać, ponieważ teoretycznie większa podaż mieszkań może prowadzić do spadku cen. Z kolei mniejszy popyt na mieszkania może też zmusić deweloperów do oferowania lepszych warunków i niższych cen. W długim terminie, spadająca dzietność może prowadzić do zmniejszenia liczby nowych inwestycji deweloperskich.
Tekst przygotował FXMAG