Rozpoczyna się nowa era w gospodarce i na giełdzie. Powstanie mnóstwo nowych firm, nowych zawodów, nowych gałęzi gospodarki. Jesteśmy dopiero na początku wielkiej zmiany, którą wywoła AI” – mówi Tomasz Trela, zarządzający New Horizons Asset Management.
Piotr Rosik (z-ca redaktora naczelnego FXMAG): Jaki mamy moment na rynku akcji? Buy? Hold? Sell?
Tomasz Trela (zarządzający New Horizons Asset Management, autor bloga Trading For a Living):
To zależy od rynku. Przyznam, że jeśli chodzi o polski rynek, to nie jestem uważnym obserwatorem. Jeśli chodzi o akcje globalne, a szczególnie amerykańskie, to mamy moment na zdecydowane buy. Uważam, że stoimy u progu wielkiej kilkuletniej hossy. Jesteśmy po licznych zawirowaniach gospodarczych, po fatalnym 2022 roku, wiele złego już za nami. Czas na kolejny mega cykl.
Optymistyczne spojrzenie. Ale niektórzy analitycy wskazują, że hossa trwa od 2009 roku i nie została zresetowana, bo nie było bessy równoległej z wysokim bezrobociem. To pojawia się pytanie, ile ma trwać. Nic nie trwa wiecznie.
To jest taka akademicka dyskusja odnośnie definicji „resetu”. W 2020 roku wszyscy siedzieli w domach, wielu ludzi nie pracowało. Fryzjerzy, barmani, ekspedienci, niemal wszyscy pracownicy sektora usługowego de facto nie pracowali. Mieliśmy w 2020 roku bardzo wysokie utajone bezrobocie na całym świecie i krótką, choć potężną, recesję. Jeśli to nie było resetem, to nie wiem co nim jest.
Jest jeszcze ryzyko geopolityczne, które narasta. Mamy już nie tylko wojnę na wschodzie Europy, także ognisko zapalne na Bliskim Wschodzie. Chiny czają się na Tajwan. Jakby tego było mało, nawet Somalia z Etiopią wygrażają sobie bronią. Jak się na to patrzę, to się boję, że IV wojna światowa będzie na maczugi.
Reklama
Oczywiście, moja optymistyczna prognoza zakłada, że nie stanie się nic nieprzewidywalnego, o wielkiej skali oddziaływania. Owszem, wybuch III wojny światowej byłby takim zdarzeniem, które zapewne negatywnie wpłynęłoby na giełdy. Wtedy dobór akcji do portfela to byłby najmniejszy problem.
Zwracam uwagę, że wiele firm już ucieka z Tajwanu. To już widać, wystarczy sobie poszukać informacji na ten temat. Niestety, ale sytuacja tam może się zaognić. I jeśli w USA wybory prezydenckie wygra izolacjonistyczny Donald Trump, to kryzysy geopolityczne mogą zacząć narastać.
Jeśli chodzi o Bliski Wschód, to jakiś konflikt tam trwa od zawsze. W tym rejonie mamy permanentne ognisko zapalne. Przypominam, że w takim Jemenie zamieszanie trwa już od 10 lat. Obserwuję sytuację w tym regionie uważnie, bo mieszkam w Dubaju. I nie sądzę, żeby na razie były sygnały, że dzieje się w tych okolicach coś niezwykłego.
Rok prezydencki zazwyczaj dobrze wpływa na amerykańską giełdę. W 2024 roku mamy też duże oczekiwania co do obniżek stóp. Czyli w tym roku będzie ciąg dalszy hossy na Wall Street? I który prezydent będzie lepszy dla amerykańskiej giełdy: Donald Trump czy Joe Biden?
Ja nie jestem pewien, czy Biden otrzyma w ogóle nominację. Problemem Demokratów jest to, że nie mają charyzmatyka w zapasie. Dlatego uważam, że może wygrać Trump, bo jest głośniejszy i bardziej przebojowy.
Oczywiście, rok wyborczy w USA jest zazwyczaj bardzo dobry dla giełdy, bo wszyscy żyją nadziejami. Pierwszy rok prezydentury jest już słabszy. A potem przychodzi otrzeźwienie, bo widać, że obietnice nie są spełniane. Tym razem zapewne będzie podobnie.
Tekst przygotował FXMAG