Liczba dostępnych mieszkań szybko maleje, a na ich miejsce zbyt wolno powstają nowe inwestycje. To wywiera sporą presję, windując ceny na rynkach pierwotnym i wtórnym.
Rynek nieruchomości – kiedy pierwsze spadki?
Wzrost liczby mieszkań w Polsce jest obecnie zdecydowanie niewystarczający. Wzmożony popyt przy ograniczonym wolumenie na rynkach pierwotnym i wtórnym, istotnie ogranicza rynek, wywierając jednocześnie presję na ceny.
Bartosz Turek, analityk HREIT uważa, że sytuację mogą załagodzić deweloperzy, zwiększając liczbę mieszkań.
“Najnowsze dane Otodom Analytics sugerują, że w sierpniu 2023 r. deweloperzy na 7 największych rynkach sprzedali 5,4 tysięcy mieszkań. Warto więc przypomnieć, że aby popyt równoważył się z podażą, oferta dostępna w biurach sprzedaży powinna odpowiadać rocznej czy nawet półtorarocznej sprzedaży” – wyjaśnia Turek.
Według eksperta to właśnie na 7 głównych rynkach w Polsce powinno być 60-90 tysięcy mieszkań. Według serwisu Otodom, jest ich 2-3 razy mniej, a więc ok. 37 tys.
Czy deweloperzy mogą zatrzymać wzrost cen mieszkań?
Według Turka pomóc może sytuacja, gdy deweloperzy będą wprowadzać do oferty co najmniej taką samą liczbę mieszkań, jaką sprzedali. Na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego pod koniec sierpnia w budowie było 807,9 tys. mieszkań, a więc ponad 7% mniej niż w 2022 r.
Aktywność firm budowlanych musi wzrosnąć na stałe, aby można było zakładać, że ceny mogą istotnie się zmniejszyć. Chwilowe lub częściowe zmiany nie będą mieć istotnego przełożenia na rynek, w szczególności w największych miastach Polski.
“Potrzebujemy lepszych wyników i przez dłuższy czas, aby mówić o odbudowie równowagi pomiędzy popytem i podażą. Jeśli aktywność firm budujących mieszkania nie wzrośnie na trwałe, to równowagę pomiędzy popytem i podażą będzie musiała przywrócić cena… wyższa cena” – dodaje Turek.
Na podstawie danych portalu RynekPierwotny.pl w bieżącym roku we wszystkich największych miastach Polski wprowadzonych do sprzedaży mieszkań było mniej niż w analogicznym okresie 2022 r.
Jak widać, najbardziej napięta sytuacja jest w Krakowie, gdzie pod koniec ubiegłego miesiąca w ofercie firm deweloperskich było aż o 51% mniej mieszkań niż jeszcze na początku roku. To silnie winduje ceny, które w stolicy Małopolski na rynku pierwotnym sięgają już kwoty 15 tys. zł za 1 mkw. Dla porównania, w stolicy oferta nieruchomości zmniejszyła się w tym okresie o 41%, w Trójmieście o 27%, a we Wrocławiu o 38%.
Tekst przygotował FXMAG