Podczas gdy w Polsce ulubioną formą stawiania czoła wzrostowi cen mieszkań są programy stymulujące popyt (napędzające wzrost cen nieruchomości). Politycy w Kanadzie skupili się na stronie podażowej. Rząd chce budowy blisko 4 mln domów do 2031 roku.
Kanadyjski sposób na kryzys dostępności mieszkań i ich wysokie ceny
Rząd Justina Trudeau chce sprawić, by nieruchomości mieszkalnych budowało się znacznie więcej. Przedstawiony w piątek plan zakłada wybudowanie prawie 3,9 milionów domów do 2031 roku. Celem jest zwiększenie liczby budów niedrogich domów, które jednocześnie byłyby bardziej opłacalne dla Kanadyjczyków.
Kanada planuje złagodzić niedobór lokali mieszkalnych poprzez wydzierżawienie deweloperom niewykorzystanych publicznych gruntów. Inicjatywa będzie obejmować udostępnienie większej ilości gruntów pod budowę domów i dzierżawę gruntów zamiast ich sprzedaży. Nieruchomość może potencjalnie obejmować opuszczone parki przemysłowe, tereny nieistniejących firm rządowych i szkoły o niskiej liczbie uczniów.
Choć plan jest ambitny, bo mowa o blisko 4 mln domów przy populacji Kanady rzędu 39 milionów. To według kanadyjskiej agencji mieszkaniowej Canada Mortgage and Housing, nadal o 1,2 miliona mieszkań zbyt mało w stosunku do przewidywanego wzrostu potrzeb.
Kanadyjski parlamentarny zespół ds. budżetu szacuje, że potrzeby będą jednak mniejsze. Opublikował on raport, w którym oszacowano, że Kanada będzie musiała zbudować 3,1 miliona domów do 2030 roku, aby wypełnić lukę mieszkaniową.
Kwestia wysokich cen nieruchomości i ich dużego niedoboru jest gorącym elementem debaty publicznej w Kanadzie. Obywatele są wzburzeni, a politycy uwzględniają potrzeby mieszkaniowe jako jeden priorytet przed przyszłorocznymi wyborami.
W rezultacie społecznego niezadowolenia, rządząca Partia Liberalna pozostaje w tyle za Konserwatystami w sondażach opinii publicznej przed wyborami, które muszą odbyć się do października 2025 roku.
„To plan, który faktycznie zmieni życie Kanadyjczyków” – powiedział Justin Trudeau, premier Kanady. – “Publikujemy najbardziej kompleksowy i ambitny plan mieszkaniowy, jaki kiedykolwiek widziano w Kanadzie”
Opozycja chce pozwolić deweloperom budować więcej
Lider Konserwatystów, Pierre Poilievre, uważa, że rządowy plan jest źle sformułowany. Według niego, rząd Kanady powinien zejść z drogi i pozwolić deweloperom budować więcej. Choć jego plan jest zasadniczo inaczej skonstruowany, to nadal opiera się on na stymulowaniu strony podażowej. Nie popytowej, jak ma to miejsce w Polsce. Zaproponowany przez niego plan mieszkaniowy opiera się na wprowadzeniu wymogu wobec kanadyjskich miast do zwiększania liczby budowanych domów o 15% każdego roku. Wówczas, miasta otrzymywałyby dostęp do środków potrzebnych na wydatki na infrastrukturę lub ich finansowanie zostanie wstrzymane. Te miasta, które miałyby zbudować więcej niż zakładany cel uzyskiwałyby nawet premię.
Tekst przygotował FXMAG