Węgierska inflacja po raz kolejny okazała się znacznie wyższa od oczekiwań – dynamika cen w skali roku wprawdzie spadła, ale znacznie słabiej niż zakładano, a ceny w ujęciu miesięcznym rosły w takim samym tempie, jak w lutym. Nie pomogło nawet konsekwentne utrzymanie pełnego uzależnienia od rosyjskich surowców energetycznych, za które Węgry płacą teraz więcej niż reszta Europy.
Inflacja na Węgrzech nie chce spadać
W środę Główny Urząd Statystyczny Węgier opublikował dane na temat inflacji w marcu – okazała się ona zauważalnie wyższa od oczekiwań i nieznacznie niższa od odczytu z lutego, co oczywiście nie oznacza, że ceny na Węgrzech spadają. Inflacja konsumencka wyniosła 25,2% w skali roku, wobec 25,4% r/r w lutym, jeśli zaś chodzi o wzrost cen w skali miesiąca, to wyniósł on w marcu dokładnie tyle samo, co miesiąc wcześniej, czyli 0,8% m/m.
Analitycy spodziewali się znacznie mocniejszego wyhamowania rocznej dynamiki cen – rynkowy konsensus oczekiwał odczytu na poziomie 24,7% w skali roku.
Szczytowy odczyt inflacji został osiągnięty w styczniu, kiedy wskaźnik CPI wyniósł 25,7% w skali roku oraz aż 2,3% w porównaniu do grudnia zeszłego roku. Był to najwyższy odczyt od 1997 roku. W lutym węgierska inflacja w skali roku nieznacznie wyhamowała do 24,4% r/r oraz 0,8% m/m. Marcowy odczyt jest zatem drugim z rzędu, w którym roczna dynamika cen spada, jednak o jakiejkolwiek dezinflacji nie ma mowy – wzrost cen w ujęciu miesięcznym wciąż jest bardzo wysoki.
Tym samym Węgry pozostają niechlubnym liderem w Europie pod względem wysokości inflacji, wyprzedzając już pod koniec zeszłego roku kraje bałtyckie.
Co złożyło się na kolejny, trzeci z rzędu ponad 25% odczyt inflacji w skali roku na Węgrzech?
Przede wszystkim bardzo mocno drożała żywność i napoje bezalkoholowe – w marcu dynamika wzrostu w skali roku wyniosła aż 42,6%, choć nie była ona aż tak dotkliwa jak w styczniu i lutym, w których wzrost cen wyniósł 44%. Najmocniej drożały jajka i nabiał – o ponad 70% w skali roku, zaś ceny pieczywa wzrosły o ponad 66% r/r.
Co ciekawe, mimo tego że Węgry wciąż korzystają z rosyjskich surowców energetycznych, nie uchroniło ich to przed wzrostami cen, po których nie ma już śladu, w krajach, które odcięły się m.in. od gazu sprowadzanego z Rosji.
W marcu gaz ziemny na Węgrzech był droższy o niemal 63% w porównaniu do zeszłego roku, choć w rekordowym styczniu wzrost cen gazu dochodził do rekordowych 89% w skali roku. Warto przypomnieć, że Węgry w ok. 85% zaopatrują się w gaz dostarczany przez rosyjski Gazprom.
Ceny prądy w marcu poszły w górę o 27,6% w skali roku, zaś drewno opałowe podrożało w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 56%.
Ceny paliw na Węgrzech zanotowały wzrost o 27% w porównaniu do zeszłego roku. Dla porównania – w Polsce w marcu ceny paliw poszły w górę… o 0,2% w skali roku. Warto przypomnieć, że tak wysoka skala wzrostów cen wynika z polityki węgierskiego rządu, który wprowadzał ceny maksymalne na podstawowe produkty spożywcze, a także na paliwa na stacjach.
Tekst przygotował FXMAG