- Jakie konsekwencje może mieć taka polityka handlowa?
Donald Trump wszystkim grozi cłami
Donald Trump zapowiedział już, że odciąży podatkowo amerykańskie przedsiębiorstwa, zmniejszy państwową biurokrację i pozbędzie się w zdecydowany sposób nielegalnych imigrantów z kraju. To jednak te mniej omawiane w mediach zmiany, które zapowiada. Zdecydowanie najwięcej uwagi przykuwają bowiem jego pomysły, które wprost zmierzają do wojny handlowej.
Polityk już od jakiegoś czasu zapowiada bowiem, że w myśl działań izolacjonistycznych będzie nakładał na inne kraje cła. Unia Europejska ma liczyć się z opłatami rzędu 10% lub 20%. A to i tak mało biorąc pod uwagę inne „groźby” Trumpa. Chiny na przykład mają zmierzyć się z 60% opłatą, która w przypadku niektórych produktów będzie jeszcze większa. Samochody elektryczne wytwarzane w Państwie Środka mają być objęte aż stuprocentowym cłem!
Raptem kilka dni temu Trump zapowiedział kolejne cła. Tym razem wymierzył celownik w kierunku swoich najbliższych sąsiadów, Kanady i Meksyku. W mediach społecznościowych zapowiedział, że na obydwa kraje nałoży rzekomo tymczasowe cła na poziomie 25%. Dlaczego przynajmniej w teorii mają być one chwilowe? Otóż Amerykanin obwinia właśnie swoich sąsiadów za epidemię narkotyków, szczególnie fentanylu w swoim kraju. Cła mają ich zmobilizować do tego, by ten problem pomogli rozwiązać.
Jakie konsekwencje będzie miała wojna handlowa?
Jak widać, Trump niekoniecznie był jedynym prowodyrem wojny handlowej. Niemniej, zamierza ją kontynuować na najwyższych obrotach. Jakie to będzie miało konsekwencje? Póki co, zanim pogróżki celne weszły w życie, USA wychodzi na tym kapitalnie. Obserwujemy masowy napływ kapitału do dolara amerykańskiego. Tamtejszy rynek od ponad pół wieku nie był tak mocny. Mało tego, amerykańscy obywatele już zainwestowali rekordową część swoich oszczędności w tamtejsze aktywa.
Optymistyczne prognozy dotyczące nowych ceł nałożonych na Chiny zakładają, że USA może dzięki nim zaliczyć nawet 450 miliardów przychodów rocznie z tego tytułu. Sęk w tym, że wcale nie musi tak być, bo scenariusz ten zakłada, że Azjaci będą potulnie godzić się na dodatkowe opłaty. Może się jednak okazać, że tak duże cła mocno ograniczą handel i to nie tylko ze strony Chin. Inne państwa prawdopodobnie też będą szukać alternatywnych rozwiązań i umów, dzięki którym w swoich interesach będą chciały USA ominąć. A to będzie się wiązało ze sporą stratą dla Stanów.
Źródło: Deustche Bank
Mało tego, ponakładane na wszystkich dookoła cła mogą doprowadzić także do zwiększenia się inflacji w Stanach Zjednoczonych. Deustche Bank przewiduje, że nowa polityka celna może sprawić, że w 2025 roku amerykański wskaźnik inflacji PCE wzrośnie o aż 140 punktów bazowych. Trump i jego świta muszą być więc bardzo ostrożni, by największej szkody cłami nie wyrządzić sobie samym.
Tekst przygotował FXMAG