Fidelity Investments szacuje, że od momentu przejęcia Twittera przez Elona Muska akcje spółki są warte zaledwie jedną trzecią tego, za ile platforma społecznościowa została sprzedana kilka miesięcy temu. Sam Musk niedawno przyznał, że sporo przepłacił, a Twitter jest warty co najmniej o połowę mniej niż za niego zapłacił.
Twitter traci, choć już nie na giełdzie
Co jakiś czas media obiegają informacje o problemach Twittera, z jakimi platforma społecznościowa boryka się po zeszłorocznym przejęciu przez Elona Muska. Kilkukrotnie pojawiały się też informacje o systematycznie spadającej wartości spółki. Wg najnowszej wyceny zarządzających z Fidelity Investments wartość Twittera wynosi obecnie zaledwie jedną trzecią tego, ile Elon Musk zapłacił za spółkę w październiku zeszłego roku. Kwota transakcji wyniosła wówczas 44 mld dolarów, co – zdaniem analityków Fidelity – oznacza, że obecnie Twitter jest wart zaledwie nieco ponad 14,5 mld dolarów. Gdyby spółka wciąż była notowana na giełdzie, to taka wycena przełożyłaby się na kurs akcji w wysokości 17,89 dolarów, czyli bliski historycznym minimom notowań. W dziewięcioletniej historii giełdowej Twittera kurs akcji znajdował się najniżej na początku 2017 roku, gdy kurs spadł poniżej 15 USD.
Nie jest pewne na jakiej podstawie Fidelity Investments dokonało tej wyceny i czy miało wgląd w niepubliczne dane finansowe Twittera. Nie jest to jednak pierwsza tego typu informacja od Fidelity, które okresowo wycenia wartość księgową swoich udziałów w spółce przejętej przez Elona Muska.
Po raz pierwszy taka wycena wartości Twittera została wykonana jeszcze w listopadzie zeszłego roku – wówczas Fidelity określiło wartość spółki na zaledwie 44% tego, za ile została sprzedana kilkanaście dni wcześniej. To zaś dawało wycenę na poziomie 19,36 mld dolarów, czyli potencjalnie 23,85 USD za akcję.
Ciekawy jest również fakt, że sam Elon Musk wielokrotnie powtarzał, że mocno przepłacił za Twittera, pod koniec marca wspominając, że spółka jest obecnie warta mniej niż połowę kwoty z transakcji przejęcia.
Dlaczego jednak wartość serwisu społecznościowego gwałtownie spada od momentu, w którym kupił go człowiek, mający być dla niego zbawieniem? Wydaje się, że już sama kwota transakcji – na poziomie 44 mld dolarów – była zawyżona i Elon Musk nie był z niej zadowolony, decydując się na zakup Twittera „z konieczności”, w dość ciekawych okolicznościach, opisanych w dalszej części tekstu.
Przejęciu jednego z najpopularniejszych serwisów społecznościowych przez ekscentrycznego miliardera od początku towarzyszyło mnóstwo kontrowersji.
Rozpoczynając od masowych zwolnień z pominięciem regulacji rynku pracy, przez problemy z moderacją treści, aż po rosnącą aktywność botów, z którymi Twitter pod wodzą Muska miał walczyć czy zamieszanie z płatną subskrypcją Twitter Blue, która pozwala kupić znaczek wcześniej zarezerwowany wyłącznie dla zweryfikowanych i oficjalnych profili.
Samo wprowadzenie subskrypcji za 8 dolarów miesięcznie miało postawić platformę na nogi i pozwolić zmonetyzować użytkowników inaczej niż za pomocą wpływów od reklamodawców.
Ten plan nie wypalił, chociażby dlatego że na zakup pakietu Twitter Blue zdecydowało się mniej niż 1% aktywnych użytkowników platformy.
Jeszcze większe problemy Twittera po przejęciu przez Muska wynikają z odpływu reklamodawców, którzy nie chcą narażać się na problemy wizerunkowe i nie ufają planom nowego właściciela w kwestii rozwoju platformy.
Zdaniem analityków firmy Insider Intelligence w 2023 roku całkowite przychody Twittera z reklam wyniosą ok. 3 mld dolarów, czyli będą o prawie 30% niższe niż jeszcze rok temu. Sam Elon Musk w marcu przyznał, że od przejęcia platformy przychody od reklamodawców spadły mniej więcej o połowę, a spośród 30 największych firm prowadzących kampanie reklamowe na Twitterze aż 14 wstrzymało swoje budżety marketingowe na reklamę w serwisie.
Tekst przygotował FXMAG