Pojawiają się niepokojące sygnały z rynku długu ESG. Instytucje wycofują się z brania i udzielania pożyczek związanych ze zrównoważonym rozwojem. Etykieta ESG już nie pasuje.
Inwestorzy instytucjonalni zaczynają uciekać z drugiego co do wielkości rynku długu ESG (environment, social resposibility and corporate governance) – informuje Bloomberg.
Według bankierów i prawników blisko związanych z amerykańskim rynkiem długu, dodatkowe wymogi regulacyjne, mniejsza liczba zachęt finansowych i ryzyko bycia oskarżonym o greenwashing zniechęcają klientów, którzy jeszcze kilka lat temu nie mogli się doczekać przyklejenia sobie etykiety środowiskowej, społecznej lub związanej z wysokiej jakości zarządzaniem – podaje Bloomberg.
Czemu zwija się rynek „zielonych” pożyczek
Wedle serwisu Bloomberg, rynek Sustainability Linked Loan (SLL) – pożyczek związanych ze zrównoważonym rozwojem – jest wart 1,5 bln USD, co czyni go drugim pod względem wielkości na świecie. Jeszcze niedawno emitenci mieli względną swobodę w tworzeniu własnych standardów udzielania pożyczek, ale w miarę jak organy nadzoru finansowego zaczęły budować bariery ochronne wokół etykiet ESG, zaczął się odwrót od tego rynku – wskazuje Bloomberg.
W ubiegłym roku emisja SLL spadła o -56% do 203 mld USD, zgodnie z danymi zebranymi przez Bloomberga. Chociaż rok 2023 był trudnym rokiem na rynkach długu, to spadek w przypadku tych instrumentów był prawie dwukrotnie bardziej gwałtowny, niż dla rynku ogółem.
Rachel Richardson, szefowa działu ESG w londyńskiej firmie prawniczej Macfarlanes, twierdzi, że ten rok może być „punktem krytycznym zarówno dla pożyczkobiorców, jak i pożyczkodawców” na rynku pożyczek związanych ze zrównoważonym rozwojem.
„Jeśli chodzi o refinansowanie SLL sprzed trzech lub czterech lat, zarówno pożyczkobiorcy, jak i pożyczkodawcy będą musieli naprawdę mocno zastanowić się nad tym, gdzie rynek był wtedy – w całkowitym powijakach – a gdzie jest teraz” – powiedziała Richardson. „Pojawia się pytanie, czy nadal właściwe jest kontynuowanie zaciągania pożyczek za pośrednictwem rozwiązania SLL” – mówi.
Jak zwraca uwagę Bloomberg, kluczowym czynnikiem stojącym za spadkiem emisji SLL jest egzekwowanie przepisów Unii Europejskiej, które wymagają od firm dokumentowania swoich roszczeń ESG. Dyrektywa w sprawie sprawozdawczości dotyczącej zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw CSRD zmusza obecnie firmy prowadzące działalność do dostarczania ogromnych ilości danych na poparcie praktycznie każdego oświadczenia dotyczącego zrównoważonego rozwoju.
„Chociaż CSRD nie została napisana w celu uregulowania SLL, klienci korporacyjni coraz częściej wskazują na dyrektywę jako czynnik zniechęcający do korzystania z rynku SLL, biorąc pod uwagę zwiększone ryzyko bycia oskarżonym o greenwashing” – powiedział anonimowy bankier, z który rozmawiał serwis Bloomberg.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku urząd Financial Conduct Authority (FCA) wydał surowe ostrzeżenie skierowane do rynku SLL i podmiotów na nim działających. Zdaniem ekspertów, obecnie łatwo zostać oskarżonym o greenwashing.
Według bankierów, z którymi rozmawiał Bloomberg, kolejnym czynnikiem zniechęcającym emitentów do SLL jest fakt zniknięcia SLL greenium – premii z której kiedyś korzystali pożyczkobiorcy ESG. Jak wyjaśnił jeden z bankierów, 10 punktów bazowych premii zostało pochłonięte przez koszty corocznych audytów związanych z działaniem na rynku SLL.
Co to jest SLL – Sustainability Linked Loan?
Czym jest właściwie Sustainability Linked Loan (SLL)? To kredyt obrotowy lub pożyczka, którego (której) oprocentowanie zależy od spełnienia celów (KPI) Zrównoważonego Rozwoju. Marża kredytu SLL zależna jest od spełnienia warunków określanych przez kluczowe wskaźniki efektywności (KPI) w obszarach środowiska, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego (ESG). Dokładniej rzecz biorąc, wskaźniki obejmują kwestie takie jak np. emisje gazów cieplarnianych, różnorodność pod względem płci czy praktyki dotyczące ładu korporacyjnego.
Tekst przygotował FXMAG