Tak podsumować można zawrotną karierę giełdową pewnej stewardessy. Szanse, które stworzył jej zawód pozwoliły jej stać się mistrzynią dywersyfikacji portfela. Zarówno pod względem aktywów, sektorów giełdy, ale i lokacji geograficznej.
Stewardessa, która została inwestorem
Inwestorka w trakcie wieloletniej kariery inwestycyjnej, którą kontynuowała na zasłużonej emeryturze, zgromadziła ponad 4 mln USD. Jej majątek rozproszony był w różnych krajach i klasach aktywów.
Posiadała złoto w Szwajcarii. Rachunki inwestycyjne w Europie oraz Japonii. Akcje w Stanach Zjednoczonych i oszczędności w Singapurze. Większość z tych inwestycji rozpoczęła jeszcze na długo przed internetem.
Posiadała tak dużo złota inwestycyjnego, że gdy doszło do likwidacji jej szwajcarskiej skrytki depozytowej, zostało ono do niej dostarczono opancerzoną ciężarówką.
Podejście Doris Schwartz do dywersyfikacji, bo tak nazywała się inwestorka, było dość drastyczne i zaawansowane. Zakładała rachunki i inwestowała niemal wszędzie, gdzie była.
Nie jest pewne, czy początkowo robiła to dla rozrywki czy może międzynarodowej rutyny związanej z praca stewardessy. Jednak zaryzykować można stwierdzenie, że poziom dywersyfikacji, biorąc pod uwagę pracę na etacie, był ekstremalny.
Co ciekawe, po tym, gdy porzuciła dynamiczny świat globalnych podróży, postawiła na bardzo spokojne życie.
Choć miała partnera, z którym spędziła niemal całą resztę życia, to nigdy nie stała się mężatką i nie miała dzieci. Dom odziedziczyła po rodzicach: była to skromna szeregówka w mieście York w Pensylwanii.
Jej bliscy twierdzili, że żyła tak, jakby wciąż trwał Wielki Kryzys, który zresztą Doris przetrwała. Stroniła od zakupów ubrań, mebli czy nowoczesnych przedmiotów. Dietę oparła na prostych produktach, głównie maśle orzechowym, które w USA jest bardzo tanie.
Po co taka oszczędność?
To proste: by popchnąć jeszcze więcej kapitału w kierunku inwestycji. Schwartz miała środki, by wyremontować swój starzejący się dom i jeździć nowym samochodem. Nigdy nie tego nie zrobiła i jeździła kilkunastoletnią Toyotą, nudnym autem, jak na Amerykankę.
Nie chwaliła się swoim bogactwem, ale jej bliscy i przyjaciółki wiedziały, że lubi świat inwestycji. Nie były natomiast świadome poziomu jej zamożności. Widok osoby robiącej notatki na ulotkach i kopertach i jednocześnie odmawiającej kupna notatnika, nie tworzy wizji bogatej milionerki.
Jej strategia na emeryturze była prosta: oszczędzaj jak najwięcej, by inwestować jak najwięcej. Nie miała już pełnej kontroli nad swoimi dochodami, ale nadal mogła kontrolować swoje wydatki.
Finalnie, znamy jej historię dzięki temu, że zdecydowała się przekazać większość swego majątku na cele dobroczynne po śmierci w wieku 93 lat. Ponad 3,4 mln USD trafiło do York County Community Foundation, a środki zostały przeznaczone na fundusz wsparcia dla nauczycieli oraz uczniów.
Tekst przygotował FXMAG