W poniedziałek 20 stycznia doszło do zaprzysiężenia Donalda Trumpa jako 47. prezydenta USA. Jak się spodziewano, Republikanin już pierwszego dnia podjął kilka wiążących decyzji, które wpłyną na Stany Zjednoczone na wielu płaszczyznach.
Sektor wydobywczy wchodzi w nową erę?
Jedną ze wspomnianych wyżej decyzji jest podpisanie dekretu wprowadzającego stan wyjątkowy w energetyce. Ten daje prezydentowi dodatkowe uprawnienia wykonawcze dotyczące właśnie tej części amerykańskiej gospodarki. Wiadomo już, w jakim kierunku Trump będzie ją prowadził. Trzeba przyznać, że trudno było wyobrazić sobie jaśniejsze wytyczenie kursu.
Jeszcze w trakcie kampanii podkreślał, że będzie odchodzić od polityki “zielonego ładu”. Wyborców zachęcał hasłami, w których obiecywał, że za jego kadencji będą mogli jeździć takimi samochodami, jakimi lubią, nie przejmując się żadnymi regulacjami. Powtarzał przy tym kultowe już hasło “Drill baby, drill”, które padło także w trakcie ceremonii zaprzysiężenia. To wprost zachęca przemysł wydobywczy do zwiększenia produkcji ropy i gazu. Trump w trakcie swojej przemowy stwierdził dodatkowo, że żaden kraj „nie siedzi” na tak bogatych złożach, dlatego należy to wykorzystać.
Jesteśmy bogatym narodem i to płynne złoto pod naszymi stopami pomoże nam utrzymać taki stan rzeczy – mówił 47. prezydent USA
Jakie konkretne działania mają zostać podjęte, by pobudzić wydobycie i produkcję tych surowców? Według analityków ANZ administracja Trumpa będzie znacząco ograniczała biurokrację i regulacje, które dotyczyły tego sektora. Dodatkowo prezydent ma umożliwić odwierty na terenach, które do tej pory były zakazane na poziomie federalnym z pobudek ekologicznych.
Sektor wydobywczy reaguje na zmiany
Choć teoretycznie zaprzysiężenie Trumpa odbywało się w poniedziałek w godzinach, w których giełdy powinny być czynne, nie mogliśmy zaobserwować reakcji inwestorów na jego słowa w czasie rzeczywistym. Wszystko przez to, że akurat tego dnia wypadał Dzień Martina Luthera Kinga, który jest w USA świętem na poziomie federalnym. Giełdy takie jak Nasdaq czy NYSE (New York Stock Exchange), na których notowana jest większość czołowych spółek z tego sektora, były więc tego dnia nieczynne.
Wobec tego reakcję mogliśmy zaobserwować dopiero w trakcie wtorkowej sesji. Można było się spodziewać, że ta będzie wiązała się ze wzrostami cen akcji czołowych producentów ropy i gazu, skoro cały sektor wydobywczy będzie miał w najbliższych latach możliwości do rozwoju. Jak jednak pokazała rzeczywistość, to znacznie bardziej skomplikowana kwestia. Inwestorzy nie przyjęli nowych wieści z optymizmem. Kursy akcji czołowych spółek w trakcie wtorkowej sesji zaliczyły spadki.
Kurs akcji ExxonMobil

Źródło: Trading View
Jedną z takich firm bez wątpienia jest ExxonMobil. Przed zaprzysiężeniem Trumpa spółka zaliczyła 5 wzrostowych sesji giełdowych z rzędu. We wtorek z kolei doszło do spadku, choć ten nie był duży, bo nie przekroczył 1%. Wyraźniejszy spadek można było zaobserwować na kursie akcji Chevron. Tu mówimy już o niecałych 2%. Co warto zaznaczyć, ta spółka też zaliczyła wcześniej 5 kolejnych wzrostowych sesji. Zresztą to niejedyne przykłady. Podobna seria dotyczyła też firmy ConocoPhillips. Ta również została przerwana we wtorek. W trakcie tamtej sesji kurs akcji tej spółki spadł o 1,5%.
Kurs akcji Chevron

Źródło: Trading View
Tekst przygotował FXMAG