Rosja obchodzi sankcje na ropę
Jedną ze wspomnianych sankcji była ta dotycząca ograniczenia handlu ropą. Według założeń Rosja została zmuszona do tego, by sprzedawać baryłkę ropy po cenie o około 25% niższej od rynkowej. Nałożono limit cenowy 60 dolarów za baryłkę. Jak jednak wskazywały późniejsze obserwacje analityków, chociażby tych z Goldman Sachs, w praktyce Rosja zarabiała na swojej ropie niemal tyle, co kraje nieobjęte sankcjami. Jak to możliwe?
Otóż w przepisach dopatrzono się kruczka, który można było eksploatować. Wspomniany wyżej limit cenowy obowiązywał tylko w przypadkach, w których ropę transportowały statki ubezpieczone przez zachodnich ubezpieczycieli. Te, które nie były związane takimi umowa z firmami z Zachodu, nie musiały się do tego stosować. W efekcie powstała tzw. „szara flota”.
Wystarczy nie korzystać z usług zachodnich ubezpieczycieli. Spotkałem się ze statystykami, że około 30-50% statków jest ubezpieczonych przez niewiadomych ubezpieczycieli. Mamy zatem statki, których międzynarodowy system nie śledzi – tłumaczył specjalnie dla FXMAG Michał Stajniak, zastępca dyrektora działu analiz z XTB
„Szara flota” Rosji rośnie jak na drożdżach
Z biegiem miesięcy Rosja zaczęła eksploatować lukę w sankcjach jeszcze efektywniej. BRS Shipbrokers szacuje, że „szara flota” rozwija się w imponującym tempie. Każdego miesiąca ma zwiększać się o średnio 10 tankowców. Przyjmuje się, że w tym momencie w jej skład wchodzi około 850 tankowców. To aż 9% światowej flotylli tego typu statków.
Skąd Rosja ich tyle bierze? BRS Shipbrokers sugeruje, że to efekt zachęcających cen, które Rosja oferuje właścicielom starych tankowców z głównego nurtu. Ci po bardzo korzystnych warunkach odsprzedają swoje statki do „szarej floty”. Co ciekawe, to samo źródło sygnalizuje, że w ostatnim czasie Rosja chętniej korzysta także z tankowców z głównego nurtu, czyli tych, które sankcje dotyczą. Z czego to może wynikać?
Tekst przygotował FXMAG