W związku z ogromną popularnością programu “Bezpieczny Kredyt 2%” pojawiają się obawy, że środki przeznaczone na poczet inicjatywy już wkrótce się wyczerpią. Liczba wniosków składanych przez potencjalnych kredytobiorców dynamicznie rośnie, a bankom brakuje “mocy przerobowych” do ich rozpatrywania.
Zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi wystrzeliło
Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich informuje o postępach w programie Bezpieczny Kredyt 2%. Według zaprezentowanych danych liczba wniosków wzrosła tylko w minionym tygodniu o 3,1 tys. zł do poziomu 50,381. Liczba kont mieszkaniowych zwiększyła się o 295 do 3032.
Bartosz Turek, główny analityk HREIT uważa, że popularność programu nie powinna zaskakiwać. W tym momencie mówimy o sytuacji, gdy w ciągu roku zainteresowanie kredytami było zdecydowanie niższe. Młodzi Polacy wstrzymywali się z decyzją o wnioskowaniu, głównie z uwagi na niepewną przyszłość powiązaną ze wzrostem stóp procentowych, wysoką inflacją oraz mniej przyjaznymi kryteriami przyznawania finansowania przez banki.
“Liczby sugerują, że w ciągu tygodnia sprzedaż Bezpiecznych Kredytów 2% opiewa już na ok. miliard złotych tygodniowo. To bardzo dużo biorąc pod uwagę jak niewiele czasu minęło od wejścia programu w życie. Pamiętajmy, że liczba banków, które uczestniczą w programie rośnie, ostateczny system informatyczny do obsługi programu jeszcze jest tworzy, a procedury co najwyżej dopiero krzepną. Tym bardziej warto dodać, że w pierwszych tygodniach działania do takich wyników popularności nawet nie zbliżyły się wcześniejsze rządowe programy” – komentuje dla FXMAG Turek.
Według eksperta pod koniec roku banki czeka jeszcze większy napływ wniosków, które będą napędzane obawami, że w przyszłym roku pieniędzy po prostu braknie.
Czy zabraknie środków na kolejne miesiące finansowania BK2%?
Ogromne zainteresowanie ze strony potencjalnych kredytobiorców to zdecydowanie sukces. Podobnych wyników nie notowano w przypadku żadnego innego programu mieszkaniowego, w tym „Rodzina na swoim”, „Mieszkanie dla młodych”, a tym bardziej „Kredyt bez wkładu własnego”. W obliczu rekordowych wyników pojawiają się wątpliwości, czy środków na finansowanie preferencyjnego programu wystarczy.
W związku z ogromnym wolumenem finansowania pojawiają się również obawy, że w przyszłym roku program zostanie zawieszony. Bartosz Turek z HREIT uważa, że autorzy programu nie docenili popytu odroczonego wynikającego z zakręcenia kurków z kredytami oraz popytu potencjalnego powiązanego z wybrakowaną podażą. Według danych w kraju deficyt mieszkań kształtuje się na poziomie 2 mln. To ogromny zasób, który nie powstanie w rok czy dwa lata.
“Trzeba mieć świadomość, że przy obecnej popularności pieniądze w programie faktycznie skończą się za maksymalnie kilka miesięcy. Z moich wyliczeń wynika, że w najgorszym scenariuszu stać się to może już w styczniu 2024 roku, a najpóźniej w lutym/marcu 2024 roku. Przed realizacją takiego scenariusza może uchronić nas tylko gwałtowny spadek popytu na preferencyjne kredyty, wstrzymywanie/odrzucanie wniosków przez banki albo to, że politycy przed zaplanowanymi na wiosnę 2024 r. wyborami “dosypią” pieniędzy do programu dopłat do kredytów” – komentuje Bartosz Turek, analityk HREIT.
Tekst przygotował FXMAG