Akcje na brytyjskiej giełdzie notują największy wzrost od początku stycznia po
spadku inflacji. Rynek pozytywnie zareagował na bieżące odczyty.
Giełda w Wielkiej Brytanii z nadzieją patrzy w górę
Trudno się nie zgodzić z faktem, że brytyjska giełda “przespała” część tegorocznych wydarzeń, które warunkowały wzrost notowań. Ten ograniczony potencjał wzrostu wynikał m.in. z nieprzyjaznego otoczenia makroekonomicznego.
Najnowsze dane dotyczące CPI w Wielkiej Brytanii wykazały inflację zasadniczą na poziomie 7,9% w ujęciu rocznym. To spora różnica wobec konsensusu rynkowego na poziomie 8,2% i wobec 8,7% w maju br. Bazowy CPI wyniósł natomiast 6,9%, niższa była również inflacja usług.
Według Stephena Wrighta, analityka The Motley Fool, to silny impuls dla rynku. Ekspert uważa, że spadająca inflacja powinna pomóc w obniżeniu cen zarówno z perspektywy konsumentów, jak i przedsiębiorstw.
W minionym tygodniu w reakcji na dane dotyczące spadku inflacji odnotowano skok na londyńskiej giełdzie. Oznaki wolniejszej dynamiki wzrostu pokazały, że problemy Londynu nie wynikają z jakichś specyficznych czynników wewnętrznych, ale w podobnym stopniu reagują na bodźce banku centralnego, jak w innych dużych gospodarkach.
Co czeka giełdę w II połowie roku?
Dla giełdy kluczowe może być obniżenie prognoz dotyczących stóp procentowych. Perspektywa osiągnięcia stóp procentowych na poziomie 5,75%, a nie powyżej 7%, powinna stanowić wiatr w żagle dla akcji.
“Firmy tutaj są od 20 do 30% tańsze niż ich rywale za granicą, ale nie są od 20 do 30% gorsze. Tak, nad Wielką Brytanią wisi złe samopoczucie, ale myślę, że osiągnęło to etap, w którym wyjątkowa wartość, która istnieje tutaj na giełdzie, jest na poziomie, którego wcześniej nie widziano” – powiedział dla FT.com Neil Birrell, dyrektor ds. Inwestycji w Premier Miton.
Tekst przygotował FXMAG