Z uwagi na niedobór mieszkań, ceny na niektórych rynkach są coraz wyższe. Ponadto dodatkowym obciążeniem dla kupujących może być prowizja dla pośrednika. Kiedy rzeczywiście warto zdecydować się na jego usługi?
Czy można samodzielnie sprzedać mieszkanie?
Może się wydawać, że w ostatnim czasie samodzielne sprzedanie mieszkania jest wręcz niemożliwe. Umieszczenie ogłoszenia na wybranym portalu skutkuje natychmiastowym odzewem ze strony pośredników, którzy chcą przejąć transakcję.
Samo zainteresowanie ogłoszeniami nie jest jednak negatywnym zachowaniem. W ten sposób budują oni swoją bazę ofert, która pozwala zwiększyć ich konkurencyjność na rynku.
“Nie można jako karygodnego oceniać zachowania polegającego na telefonach pośredników do ogłoszeniodawcy prywatnego celem propozycji współpracy. W szczególności młodzi adepci sztuki pośrednictwa, nieposiadający jeszcze stałych klientów jak ich bardziej doświadczeni koledzy i koleżanki z branży, muszą uciekać się do takich praktyk, by budować swoją bazę ofert. W większości przypadków takie działanie nie jest negatywnie odbierane przez ogłoszeniodawców prywatnych, chyba że w ogłoszeniu wyraźnie zaznaczyli, że nie życzą sobie kontaktu ze strony biur nieruchomości. Wtedy oczywiście taki kontakt w żadnym wypadku nie jest wskazany” – ocenia Krzysztof Kabaj, licencjonowany pośrednik w obrocie nieruchomościami, członek zarządu Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Problemem może być sposób, w jaki niektórzy pośrednicy oferują realizację usług. PFRN przywołuje przykład z tamtego roku, gdy wystawiono “próbne” ogłoszenie, czekając na odzew. Po kilku godzinach rozdzwoniły się telefony. Gdy sprzedający zapytał, ile będzie kosztować usługa, usłyszał, że będzie ona w pełni darmowa. Sprzedająca została zapewniona, że wynagrodzenie pokryje kupujący. Starała się wytłumaczyć, że nie chce narzucać dodatkowych kosztów na kupujących, na co jeden z pośredników odpowiedział, że „przy takiej kwocie kilka tysięcy złotych nie zrobi kupującemu różnicy”.
Różnicę jednak robi i to całkiem sporą. PFRN szacuje, że biuro, które przejmie transakcję, może liczyć jedną (wyższą) stawkę od kupującego. Gdy prowizja wyniesie 6% przy cenie 500 tys. zł, kupujący będzie musiał zapłacić 30 tys. zł. Przy prowizji na poziomie 2% będzie to 10 tys. zł. Kwoty są całkiem wysokie, dlatego nie powinno dziwić, dlaczego kupujący szukają oferty oznaczone jako “bez pośrednika”.
Pośrednicy na rynku nieruchomości – na co uważać?
Oddanie ogłoszenia agentowi może być dobrym rozwiązaniem w niektórych przypadkach. Ważne jest, aby pośrednik nie pobierał za to prowizji od sprzedającego. Z racji, że w Polsce nie obowiązuje system rozliczania tego typu transakcji, należy wcześniej szczegółowo uzgodnić, jak będzie ona wyglądać. Przyjęło się, że najczęstszym rozwiązaniem jest pobieranie prowizji w wysokości 2-3% (od wartości transakcji) od obu stron. Niektóre biura naliczają prowizje z kolei wyłącznie od kupującego.
Nie ma jednej reguły, dlatego należy zadbać o kwestie formalne. “Nie ma żadnych stałych procentów ani innych sztywnych zasad jednolitych dla wszystkich pośredników. Co więcej, nie może ich być, gdyż byłaby to, zdaniem UOKiK, zmowa cenowa. W jednym z niedawno czytanych przeze mnie uzasadnień wyroku zasądzającego honorarium dla pośrednika biegły sądowy wskazał widełki rynkowych honorariów pośredników w wartościach 2,5-3,5 proc. Ale w tej ekspertyzie pokazane były również najniższe honoraria procentowe na poziomie 1,5 proc. I te wysokie na poziomie 6 proc. plus VAT i więcej”. Zauważa Joanna Lebiedź, pośredniczka nieruchomości z wieloletnim stażem i właścicielka Lebiedź Nieruchomości.
Tekst przygotował FXMAG