- Jakie czynniki wpłynęły na ich decyzje wyborcze?
Duża różnica w poparciu. Harris faworytką kobiet
Między młodymi mężczyznami a kobietami odnotowano dużą różnicę w poparciu dla kandydatów. Mężczyźni w wieku do 29 lat są niemal równo podzieleni między Harris (49%) i Trumpa (47%). Tymczasem, młode kobiety poparły Harris z przewagą 26 punktów procentowych.
Ogółem w gronie wszystkich kobiet, Kamala Harris osiągnęła 10-punktową przewagę poparcia, donosi BBC. Demokratkę poparło 54% kobiet, natomiast Republikanina 44%.
Z kolei Donald Trump zyskał 10-punktową przewagę wśród wszystkich mężczyzn. Na Republikanina swój głos oddało 54% męskiej części wyborców i 44% kobiet.
Harris uzyskała najwyższe poparcie w grupie wyborców w wieku 18-29 lat (55%), podczas gdy Trump cieszył się największym wsparciem wśród osób w przedziale wiekowym 45-64 lata (53%).
Kamala Harris zdominowała poparcie wśród kobiet, które oddały na nią głos w tzw. swings states. Dla przykładu, w Georgii na Demokratkę zagłosowało 54% kobiet, na Trumpa: 46%. Mimo to jednak wybory we wszystkich stanach wahających się zwyciężył Donald Trump.
Wolność wyboru, czyli prawa reprodukcyjne
Podczas kampanii wyborczej zarówno kandydatka Partii Demokratycznej, jak i kandydat Partii Republikańskiej walczyli o poparcie wśród jak największej części Amerykanów.
W tegorocznych wyborach dla kobiet jedną z kluczowych kwestii były prawa reprodukcyjne.
Kamala Harris uczyniła wolność i równość głównymi punktami swojej kampanii. Obiecywała m.in. wzmocnienie klasy średniej oraz prawo do podejmowania decyzji bez ingerencji rządu.
Od czasu obalenia wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade, wiceprezydent Harris kierował strategią administracji mającą na celu obronę wolności reprodukcyjnej i ochronę prywatności pacjentów i usługodawców.
Jako gubernator Tim Walz doprowadził do tego, że Minnesota stała się pierwszym stanem, który przyjął ustawę chroniącą prawo kobiet do wyboru po obaleniu wyroku Roe – czytamy w programie wyborczym Harris i Walza.
Sztab Kamali przekonywał również, że jako prezydent „nigdy nie dopuści do wprowadzenia krajowego zakazu aborcji. A kiedy Kongres uchwali ustawę przywracającą wolność reprodukcyjną w całym kraju, podpisze ją”.
Nieco trudniejsze do przewidzenia okazały się plany Donalda Trumpa. Wcześniej Republikanin podczas sprawowania urzędu prezydenta USA mianował trzech sędziów Sądu Najwyższego – Neila Gorsucha w 2017 roku, Bretta Kavanaugha w 2018 roku i Amy Coney Barrett w 2020 roku. Wszyscy głosowali za obaleniem „Roe vs. Wade” w 2022 roku. Przyznał również, że zamieszanie związane z ograniczeniami i podziałami na poziomie stanowym były „piękną rzeczą do oglądania”.
Ubiegając się o drugą kadencję, Trump starał się złagodzić swoje stanowisko w sprawie praw reprodukcyjnych Amerykanek. Posunął się również do stwierdzenia, że jako prezydent nie będzie dążył do wprowadzenia krajowego zakazu aborcji. Słowa potwierdziła również Karoline Leavitt, sekretarz prasowa jego kampanii.
Prezydent Trump od dawna konsekwentnie wspierał prawa stanów do podejmowania decyzji w sprawie aborcji i bardzo wyraźnie powiedział, że NIE podpisze federalnego zakazu, gdy wróci do Białego Domu – powiedziała cytowana przez Time.
Tekst przygotował FXMAG